17. „Przegrałeś! A to wiąże się z ….”

Chris obudził się w środku nocy, przekręcał się z boku na bok, ale nie mógł  zasnąć. Jedną ręką  przeczesał swoje włosy, a drugą podparł się o poduszki. W końcu usiadł opierając się plecami o zimną ścianę. Spojrzał na puste miejsce obok siebie, w którym pościel wyglądała jakby ktoś dopiero co ją wyprasował. Jakby nikt tam nigdy nie leżał. Brunet

zamknął oczy i przywołał obraz ukochanej dziewczyny.

-Melody- wyszeptał cicho gładząc poduszkę leżącą obok. Nagle szybko

otworzył oczy tak jakby chciał zobaczyć, że brunetka śpi bezbronnie

obok niego. Jej jednak nie było. Chłopak westchnął cicho znów zamykając

oczy, a chłodne powietrze wpadające przez uchylone okno lekko smagało

jego twarz pełną tęsknoty…

Było wpół do ósmej kiedy obudził się w pozycji siedzącej. Szybkim wzrokiem omiótł

pomieszczenie, zeskoczył z łóżka i zniknął w łazience. Nie kompletnie

ubrany (szara sportowa bluza i spodnie od pidżamy) zszedł na dół ze szczoteczką do zębów w ustach  do kuchni, skąd dochodził go smakowity zapach kakao.

-Ja chyba tęsknię- jęknął na widok pianisty krzątającego się w kuchni po czym opadł na stojące w kącie krzesło.

-To chyba dobrze?- bruneta przeszył troskliwy wzrok Davida. Pianista postawił na blacie kubek kakao i talerz z naleśnikami- Jedz, dobrze ci zrobi- uśmiechnął się wracając do stanowiska przy kuchence- W końcu musisz wyglądać dobrze żeby Mela nie powiedziała, że Cię głodzimy.- Na dźwięk tego imienia brunet drgnął wstał z krzesła wrzucił szczoteczkę do zlewu i przepłukał usta wodą z kranu, odwrócił się do pianisty opierając się o szafkę kuchenną.

-No chyba pamiętasz, że wraca w piątek.?

-Taaa,- jęknął chłopak biorąc do ręki naleśnik. Szybko wepchnął go do ust mlaszcząc przy tym niemiłosiernie po czym popijając go kawą wydukał niezrozumiale do Davida- Ja lecę- krzyknął  kierując się w stronę wyjścia

-Chris!- krzyknął pianista- A Ty gdzie? Spodnie !- ale ten już nie usłyszał, bowiem bawełniane spodenki w kratkę które miał na sobie nie były teraz tak ważne jak wiadomość, że tak długo wyczekiwany przez niego dzień zbliża się wielkimi krokami….

 

 

Boisko szkolne zamieniło się nie do poznania. Wszędzie stały rzędy czarnych krzeseł skierowane w stronę  podwyższenia gdzie zasiadało całe grono pedagogiczne. Słońce paliło niemiłosiernie. Tylko lekkie podmuchy wiatru dawały od czasu do czasu uczucie ochłody. Małe grupki uczniów kłębiły się w cieniu drzew. Inni jednak narzekali na palące promienie. Z biegiem czasu pojawiało się coraz więcej odświętnie ubranych uczniów. Melody i Claudia wysiadły z auta Fabiana.

-Zaczekać na was?- blondyn wychylił się przez okno

-Nie, dzięki- uśmiechnęła się Claudia- Po zakończeniu roku idziemy na zakupy. Melody w końcu za trzy dni wyjeżdża.

Blondyn posmutniał

-No tak, faktycznie- mruknął tylko- A więc udanych zakupów- powiedział szybko po czym wycofał auto z parkingu.

-On jest zawiedziony?

-No co Ty- Melody odruchowo otworzyła torebkę i udała że czegoś w niej szuka

-Mel! Czy ty mnie słuchasz?

-Tak słucham Cię- jęknęła wynurzając głowę z torebki

-Czy jest coś o czym nie wiem, a powinnam wiedzieć?

Melody zamyśliła się, a  po chwili z odkrywczą miną spojrzała na Claudię

-Nieeeee- zaśmiała się- Nic się nie dzieje. Wszystko jest okey!- po czym szybkim krokiem skierowała się w stronę krzeseł

Claudia pokiwała głową z niedowierzaniem i ruszyła za brunetką. Już miała rozpocząć dalsze śledztwo, kiedy brunetka złapała ją za rękaw bluzki i pociągnęła  w stronę środkowego rzędu krzeseł gdzie siedzieli ich znajomi z klasy bowiem zakończenie roku zostało oficjalnie rozpoczęte przez dyrektorkę szkoły….

 

-Na szczęście gorączka już jej  spadła- odetchnęła Agu wchodząc do salonu- A to co za rewolucja?- jęknęła patrząc na nigdy dotąd nie zasuwane kotary między kuchnią, a salonem.

-Frank gotuje niespodziankę- zachichotał T:mo siedzący na fotelu i majsterkujący coś przy swojej nowej kamerze. David tylko pokiwał głową.

-Moim zdaniem to fasolka po bretońsku!- stwierdził stanowczo zaciągając się zapachem dolatującym z kuchni.

-O nie nie nie- na miejsce obok Davida opadła blondynka- To będzie leczo!- wyszczerzyła zęby w stronę chłopaka.

-Nie możliwe- jęknął pianista- Wyraźnie czuję pomidory i dużą ilość przypraw.

-W leczo też są pomidory, papryka i dużo przypraw!

-Ale to jest fasolka po bretońsku!

-Nie prawda!

-Fasolka!

-Leczo!

-Fasolka!

-Może się załóżcie?- kłótnię przerwał schodzący po schodach Jan. Blondynka przerwała szturmowanie Davida i zamyśliła się robiąc przy tym wielce poważną minę.

-Wchodzę w to!- krzyknął David

-Nie wejdziesz!- zachichotała Agu- Wymyśliłam dla przegranego taką karę, że nie wejdziesz!

-Wejdę mimo wszystko więc co to za kara?- zaśmiał się pianista przeczesując włosy dłonią. Blondynka pochyliła się nad ukochanym i szepnęła mu coś na ucho.

-Uuuuuuuhu!- wybuchnął śmiechem brunet!- Wchodzę w to! Lepiej się szykuj na wielką przegraną!

 

 

Na prawdę gratuluję Ci sukcesów- powiedziała dyrektorka ściskając dłoń brunetki.-Mamnadzieję, że w przyszłym roku odwiedzisz naszą uczelnię? 

-W sumie- jęknęła dziewczyna- Jeszcze się nie zdecydowałam… Ale na pewno poważnie rozważę tą propozycję- uśmiechnęła się zabierając z rąk kobiety swoje świadectwo oraz nagrodę książkową po czym wolnym krokiem zeszła z podwyższenia i usiadła między Claudią, a Maxem ich kolegą z klasy. Zakończenie roku minęło błyskawicznie. Po niecałych dwóch godzinach całą grupą wyszli na schody przed budynkiem szkoły.

-To co robimy?- zawołał wesoło Max patrząc na pozostałych znajomych z klasy

-My idziemy na zakupy!- Claudia objęła Melody w pasie- Idziecie z nami?

-Cóż… w sumie, możemy iść do centrum handlowego- zamyślił się brunet o imieniu Sasha

-Ale nie myślcie, że będziemy z wami buszować między półkami z ciuchami- dodał szybko Max- O nie nie!

Melody i Claudia zaśmiały się

-Okey- powiedziała blondynka- Możecie nas tylko odprowadzić i tak będzie nam miło!

-Hey, hey dziewczyny. a może tak miła imprezka pożegnalną w piątek wieczorem?

-W piątek wieczorem to będę juz w Hamburgu- brunetka spojrzała na chłopaków

-Czwartek?

-Hmm..

-Oj dziewczyny!

-No dobrze!- krzyknęły zgodnie po czym całą czwórką ruszyli w stronę bramy szkolnej.

 

 

-Mogę zamówić bukiet czerwonych róż?- Brunet stał na środku kwiaciarni rozglądając się szalonym wzrokiem po kwiatach porozstawianych w wazonach po całym pomieszczeniu. Ekspedientka przyjrzała się badawczo najpierw jego twarzy, a potem jego spodniom od pidżamy

-Tak… tak. Myślę, że tak- powiedziała w końcu.-A więc 20 czerwonych róż na jutro?

-Nie nie- Christian wyrwał się z zamyślenia- Na piątek rano

-Oczywiście- uśmiechnęła się miło dziewczyna zza lady wpisując w zeszyt zamówienie bruneta.

Chłopak zadowolony z siebie wyszedł z kwiaciarni po czym skierował się  w stronę domu. Wkładając rękę do kieszeni poczuł małą zawiniętą w szary papier paczuszkę. Dotykając jej na jego twarzy pojawił się uśmiech….

 

-Jak leży?- Claudia odwróciła się od lustra w stronę brunetki

-Idealnie- uśmiechnęła się tamta przypatrując się różowej koszulki w kratę wiszącej na wieszaku- Mam na nią ochotę- zaśmiała się kierując do upatrzonego ciuszka. Claudia wybuchła śmiechem i zniknęła w przymierzalni. Po chwili wychodząc z niej złapała Melody za rękę

-Powiedz mi teraz- jęknęła popychając ją do przymierzalni

-Ale co?!

-Coś łączy Cię z Fabianem?

-Claudiaa!- syknęła brunetka- Co znów sobie ubzdurałaś?

-Oj nic! Przecież widzę, że coś między wami zaszło

Melody jęknęła wykrzywiając usta w dzikim grymasie

-Tak zaszło- krzyknęła wzburzona- Pocałowałam go! O i tyle się stało! Zadowolona, że wiesz już wszystko?

Claudia na taki atak się nie spodziewała. Wyszła z przymierzalni zostawiając w niej brunetkę samą która usiadła na podłodze i zaszlochała ukrywając twarz w dłoniach. Po chwili jednak spojrzała w swoje odbicie w lustrze. Zobaczyła zawsze wesołą, a teraz jakże smutną i zmęczoną brunetkę z przenikliwym wzrokiem i makijażem lekko rozmazanym pod oczami. Melody westchnęła wstając z podłogi i patrząc na koszulę wiszącą na wieszaku. Przymierzyła ją szybko, a ponieważ ta leżała jak ulał wyszła z przebieralni nie zmieniając jej na ‚starą” bluzkę i ruszyła w stronę kasy.

-Biorę ją- rzuciła mijając Claudię siedzącą na sofie, która na słowa koleżanki powoli poszła za nią w kierunku końca sklepu.

-Nie bądź zła. Proszę- blondynka przerwała ciszę panująca między nimi kiedy szły chodnikiem

-Nie jestem- dziewczyna nawet nie spojrzała na nią.

-Przecież widzę. Mam zadzwonić do Fabiana?- zatrzymała się

-Nie. Ja dojdę pieszo- szybko ucięła Melody nawet nie zatrzymując się. Na jej reakcję Claudia nawet nie zareagowała. Wyjęła tylko telefon z kieszeni i wybrała numer do brata nie spoglądając ani razu na odchodzącą przyjaciółkę…

 

-Tadadaddadam!- zaczął śpiewać Frank odsłaniając kotary dzielące pomieszczenie w którym zaszył się na kilka godzin z pomieszczeniem gdzie jego przyjaciele czekali zgłodniali na obiad- niespodziankę. Juri „wybębnił” werble o blat stolika.

-No nareszcie! Jestem głodny- zaczął awanturować się T:mo

-Lepiej mów co to za niespodzianka bo ciekawy jestem kto wygra zakład- zaśmiał się Jan.

-Zakład? Jaki zakład?- Frank wziął się pod boki i zrobił pytającą minę.

-Oj już nic!- ucięła Agu- Lepiej wjeżdżaj z tym na stół!

-Właśnie bo mi kiszki marsza grają- nadal bulwersował się raper.

Frank pokiwał tylko z politowaniem głową i wycofał się do kuchni. Po kilku minutach przyniósł na stół stertę talerzy i łyżek i rozstawił je przed znajomymi, po czym znów zniknął w kuchni. Pojawił się z triumfalną miną stawiając na środku stołu wielką porcelanową wazę. Z iskierkami w oczach złapał za pokrywkę od naczynia i uniósł je w geście zwycięstwa

-Leczo według starej tradycji Teodory Ziegler!- pisnął pobudzony.

-Przegrałeś!- zaśmiała się szyderczo Agu- A to wiąże się z ….

13 myśli na temat “17. „Przegrałeś! A to wiąże się z ….”

  1. Nieeeeee! W takim momencie zostawiać nas w niewiedzy, normalnie powinnam zagryźć! Pisz szybko, o co się założyliśmy bo umieram z ciekawości! Swoją drogą widok Chrisa popierdzielającego przez rynek w piżamie (wyobraża to sobie i kwiczy ze śmiechu) musiał być bezcenny xD

    Polubienie

  2. no wiesz co… żeby mi zakonczyć w takim momencie…no ja tak się nie bawię…ludzie no…jak ja jestem ciekawa o to tam się założyli :Pa leczo…też bym sobie zjadła a jak jeszcze Franek zrobił to tym bardziej Linke mnie rozbroił…w piżamie wyskoczyć xD ale widać jak się chłopak cieszy i to bardzo

    Polubienie

  3. Leczo według przepisu Teodory Ziegler… Nie wiem czemu, ale jak to przeczytałam to zaczęłam się śmiać. Odcinek świetny ;D Aż nie mogę się doczekać następnego 😀 Ciekawa jestem o co się założyli David i Agu 😀

    Polubienie

  4. no i z czym? z czym? no pytam się z czym to się wiąże ? co to za kara? jak Ty wgl mozesz w ten sposob konczyc zebym ja nie mogla wysiedziec w oczekiwaniiu na kolejny odcinek noo ! ;PP mam nadzieje ze ciag dalszy bedzie juz niedlugo bo jak nie to ja nie mam pojecia jak wytrzymam noo :PP

    Polubienie

Dodaj komentarz